W sobotę lecę do Londynu... Na krótko, ale mimo wszystko trochę się trzeba do wyjazdu przygotować. Nawet mentalnie. Oczywiście nie obyło się bez problemów-teraz największy jest z odprawą on-line... No nic, szkoda gadać, miejmy nadzieję, ze sprawa rozwiąże się jutro. Bo jak nie-to będzie lipa.
Między innymi przez brak czasu ostatnio opuściłam się w blogowaniu. Mogę mieć jedynie nadzieję, że się poprawię. Póki co-oby do maja, oby do matury. Powinno się zrobić luźniej.
Ostatnim udanym wypiekiem jest oto ten bochenek. A ściślej dwa, bo tyle wychodzi z przepisu. "Udany" to za mało powiedziane. To jeden z najlepszych chlebów w moim życiu! Chrupiąca skórka, mięciutki miękisz, cudowny aromat prażonych ziaren słonecznika... Tego nie da się opisać, to trzeba spróbować!
Więc-zapraszam do pieczenia!
Chleb mieszany z prażonymi ziarnami słonecznika na zakwasie
Składniki:
Ciasto zakwaszone:
- 50 g zakwasu żytniego
- 225 g letniej wody
- 225 g mąki żytniej razowej
Wszystkie składniki pomieszać w misce, przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na 12-18h.
Ciasto właściwe:
- całe ciasto zakwaszone (500 g)
- 200 g mąki żytniej razowej
- 460 g mąki pszennej chlebowej
- 370 g letniej wody
- 17 g soli
- 100 g uprażonych ziaren słonecznika (+ 20 g na posypkę)
- 20 g kleiku z mąki żytniej i wody
Ciasto zakwaszone dokładnie wymieszać z wodą przy pomocy trzepaczki. Następnie dodać mąkę i sól, zagnieść ciasto - ręcznie ok. 10 minut - powinno być gładkie, sprężyste i odchodzić od rąk. Zostawić na blacie przykryte ściereczką na 15 minut. W tym czasie uprażyć ziarna słonecznika i zostawić do ostygnięcia. Następnie dodać ziarna i wyrabiać przez kolejne 10 minut. Przełożyć ciasto do miski, przykryć ściereczką i zostawić w ciepłym miejscu na 1 godzinę. Po tym czasie odgazować ciasto (uderzyć pięścią w jego środek), ugnieść parę razy i podzielić na 2 części. Przełożyć do keksówek* wyłożonych papierem do pieczenia, spryskać wodą, przykryć folią (najlepiej włożyć keksówkę do plastikowej torebki tak, by z góry zostało trochę miejsca-jak ciasto urośnie, to się nie przyklei) i odstawić w ciepłe miejsce na 3-6h go wyrośnięcia (powinno podwoić objętość). Rozgrzać piekarnik do 230 stopni. Chleb posmarować kleikiem i posypać ziarnami słonecznika, naciąć i włożyć do piekarnika. Obniżyć temperaturę do 210 stopni i piec przez 30-40 minut, aż z wierzchu będzie ładnie brązowy, a popukany od spodu wyda głuchy dźwięk. Ostudzić na kratce.
*moim zdaniem chleb można spokojnie wypiekać na kamieniu, ponieważ ciasto jest łatwe w formowaniu. Ja wolałam użyć keksówek ze względu na ostatnie niemiłe wspomnienia dotyczące pieczenia bez formy...
Muszę się w końcu wziąć za robotę, efektywniej wykorzystywać dany mi czas, więcej planować, mniej się opierdzielać.
*moim zdaniem chleb można spokojnie wypiekać na kamieniu, ponieważ ciasto jest łatwe w formowaniu. Ja wolałam użyć keksówek ze względu na ostatnie niemiłe wspomnienia dotyczące pieczenia bez formy...
Muszę się w końcu wziąć za robotę, efektywniej wykorzystywać dany mi czas, więcej planować, mniej się opierdzielać.
Grazie per questo pane, adoro i semi di girasole, il loro profumo in cottura ed il loro sapore ! E' un bellissimo pane, si vede una splendida mollica, grazie grazie per averlo portato a Panissimo :)
OdpowiedzUsuńUn abbraccio
Sandra
Dziekuję za udział lutowej liście "Na zakwasie i na drożdżach"
OdpowiedzUsuń